Geoblog.pl    silentknight    Podróże    AZORY: ALL EXCLUSIVE    MOSTEIROS PO RAZ DRUGI
Zwiń mapę
2015
20
lip

MOSTEIROS PO RAZ DRUGI

 
Portugal
Portugal, Mosteiros
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4988 km
 
Dzień wyjazdu. W Vila Franca pada może nie za mocno, ale non-stop. Wbrew wcześniejszym informacjom, nie mogę przedłużyć pobytu w pokoju do 18:00 (lot planowany o 21:00) – nie ma wolnych. Mój pierwotny plan popłynięcia kajakiem na wysepkę Ilheu (tą, która jest blisko portu) traci sens - fala jest zbyt wysoka. Zmieniamy plany – chcemy pojechać ponownie do Moisteiros, ale tym razem z zamiarem … wykąpania się w wulkanicznych, przyoceanicznych lejach. Karolina przystaje na plan bez względu na pogodę jaka tam będzie (a mżawka to dzisiejsze minimum na wyspie).

Zostawiamy nasz bagaż w lotniskowym depozycie i około południa ruszamy ponownie do Mosteiros. Droga, w przeciwieństwie do dnia wczorajszego, skąpana jest w chmurach i pełna licznych, ale rozczarowanych zwiedzających. Z punktów widokowych nie widać nic oprócz tychże chmur. Mamy taka trochę satysfakcję, że jednak wczoraj tutaj byliśmy i sporo udało się zobaczyć.

Gdy docieramy na miejsce, delikatnie mży i nikt się nie kąpie. Kilka osób przemyka się po skałach robiąc pojedyncze zdjęcia. My zaś przebieramy się w stroje kąpielowe i ruszamy. Po drodze poznajemy pewnego Holendra, który handluje ręcznie wykonywanymi, drewnianymi breloczkami z ptasimi motywami. Wkrótce dowiadujemy się, że gość żyje z oprowadzania grup turystów na tzw. „bird-watching” czyli oglądanie ptaków. Doradza nam też w którym miejscu można się bezpiecznie kąpać, tzn. gdzie nie ma ostrych skał na dnie. Kilka minut później po drabince wchodzimy z Karoliną do ciemniej jamy wulkanicznej wypełnionej wodą. Karolina z głową pod wodą obserwuje dno podnosząc kciuk do góry co oznacza, że widzi jakieś ryby. Potem ja wchodzę i pływamy tak z 10 minut. Nowe, niesamowite doznania z takiego pływania szczególnie, gdy przez skalną ścianę czasami przelewa się większa, oceaniczna fala.

Po kąpieli siedzimy jeszcze trochę na skałach i podziwiamy wzburzony ocean, ogrzewając się ręcznikami. Zaczyna znowu padać więc idziemy pod prysznice, zmywamy morską sól i przebieramy. Jeszcze tylko zakupy u Holendra, który jak najbardziej poleca swoje usługi gdy będziemy tu kolejny raz. Jednym z ostatnich interesujących wydarzeń wartych odnotowania to nasze spotkanie z około setką krów idących sobie spokojnie po obydwu pasach. Po kilku minutach stania w miejscu zaczynam się przepychać między zwierzakami, trąbiąc w nadziei, że utoruję sobie drogę. Łaciate są jednak bardzo leniwe i biorą naszą białą fiestę za swojego. Bardzo dziwne jest wrażenie gdy czujesz krowy ocierające się o karoserię samochodu. Pół godziny później, przy oględzinach auta w czasie oddawania go do biura wynajmu, pracownik ma niewyraźną minę widząc ślady … obornika na obydwu prawych błotnikach. Na szczęście innych udzkodzeń nie znaleziono. Myślałem, że to jeden ze słabszych momentów w dniu dzisiejszym (oprócz kiepskiej pogody i niesterowalnych krów na drodze), ale myliłem się. W czasie odprawy młody pracownik lotniska pyta:

- Rozumiem, że wie Pan o opóźnieniu samolotu?
- Ile?
- Co najmniej 4 godziny
- […]

Pomijając niecenzuralne słowa pozostawiam poprzednią linijkę pustą. Obieramy z Karoliną strategiczną pozycję w lotniskowej restauracji z dostępem do internetu i blisko … gniazdka elektrycznego.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 51 wpisów51 31 komentarzy31 746 zdjęć746 8 plików multimedialnych8
 
Moje podróżewięcej
09.07.2015 - 03.08.2015
 
 
16.11.2013 - 16.11.2013