Być na Sao Miguel i nie zobaczyć Sete Cidades to tak jakby być w Paryżu i nie zobaczyć wieży Eiffle’a (tak słyszałem). Jutro ma podobno padać więc dzisiaj, mimo nisko zawieszonych chmur decydujemy się na wyjazd do Sete Cidades, a potem nieco dalej, do Mosteiros.
Do Ponta Delgada jedziemy płynnie, ale odtąd warunki już się zmieniają i posuwamy się wolniej. Jedną z przyczyn jest kilka samochodów z turystami, którzy jadą w tym samym kierunku i korzystają – tak jak my – z każdego przetarcia nieba, robiąc na szybko zdjęcia z licznych punktów widokowych.
Mamy szczęście – udaje nam się zobaczyć to wyjątkowe miejsce z Miradouro do Cerrado das Freiras. Widok jest imponujący. Stoimy tam z piętnaście minut, aż chmury zaczynają zasłaniać tę panoramę.
Około 15 minut jazdy dalej i paręset metrów niżej, w Mosteiros, nastaje słoneczna sielanka i przyjemny wiatr. To miejsce w dużej mierze zlokalizowane jest na pokładach rozlanej lawy, co najlepiej widać na wulkanicznych plażach. Po prawie godzinnym pobycie w tym niewielkim miasteczku wracamy do hotelu – Karolina doskonale pamięta o zakładzie z poprzedniego dnia - a droga do Ponta Delgada prawie w całości odbywa się w chmurach ograniczających widoczność momentami do 50 metrów.